piątek, 20 listopada 2009

"Zapomnijcie o córce" Sandra Gregory

Tajlandia – raj na ziemi. Czy aby dla wszystkich?

Sandra nie jest łatwym dzieckiem. Zawsze w cieniu swego brata, którego jak uważała rodzice zawsze bardziej kochali buntuje się przeciwko całemu światu. Już jako nastolatka sprawia problemy wychowawcze. Nauka ją nie interesuje. Za to zawsze ma talent do pakowania się w kłopoty.
Szybko usamodzielnia się i wyprowadza z domu. W roku 1993 wyjeżdża do Tajlandii do pracy. Tam pracuje na początku jako nauczycielka, potem w jakiejś wiosce wtapia się w tamtejszą społeczność i żyje wśród nich. Po jakimś czasie wraca do Bangkoku aby poszukać znowu pracy.
W Bangkoku trwają zamieszki. Sandra postanawia wrócić do Anglii. Jej bilet powrotny stracił jednak ważność, a na nowy bilet nie ma wystarczającej ilości pieniędzy. W trakcie poszukiwania pracy poznaje niejakiego Johna, który za przysługę przewiezienia kilku gramów heroiny do Japonii oferuje jej pokaźną, jak jej się wydaje sumę pieniędzy, która pozwoli jej kupić bilet powrotny do domu. Normalny człowiek zadzwoniłby do domu i poprosił rodziców o pieniądze na powrót – szczególnie, że nie była to jakaś niewiarygodna kwota pieniędzy. Sandra jednak nie chce znowu przysparzać rodzicom problemów i sama postanawia zdobyć pieniądze.
Los okazuje się jednak okrutny, bo John jest od dawna poszukiwany za przestępstwa narkotykowe i jak tylko pojawia się na lotnisku od razu zostaje zatrzymany…. razem ze swoją towarzyszką podróży.

Tak w skrócie zaczyna się opowieść młodej Angielki - Sandry Gregory zatrzymanej na lotnisku w Bangkoku za próbę przemytu narkotyków. To co dzieje się dalej jest przerażającym opisem jej pobytu najpierw w tajlandzkim więzieniu, później w kilku więzieniach w Anglii.

Często musiałam odkładać książkę. Odkładałam i wracałam do niej. Tak bardzo denerwowało mnie to co zrobiła Sandra. Pytałam sama siebie - Jak to jest, że niektórzy ludzie są tak bardzo pozbawieni instynktu samozachowawczego? Życie już wcześniej podobno dawało jej znaki ostrzegawcze. Sama dobrze wiedziała, że nie nadaje się do takich rzeczy. Ja nigdy nie byłam w Tajlandii, a wiem, że tamtejsze prawo jest bardzo restrykcyjne. Dlaczego ona o tym nie wiedziała? Z biegiem czytania książki jednak i poznawania kolejnych etapów pobytów w więzieniach moja złość do Sandry zaczęła przekształcać się we współczucie. Na końcu płakałam już razem z nią.

Porażająca książka.

Myślę, że powinny ją przeczytać wszystkie młode, niedoświadczone osoby, aby zobaczyć, że świat jest pełen okrutnych niespodzianek i wystarczy chwila aby zburzyć wszystkie marzenia i plany.



czwartek, 24 września 2009

"Dom w Riverton" Kate Morton

Pozytywne opinie o tej książce na innych blogach zachęciły mnie do wzmożonego wysiłku w poszukiwaniu tejże książki po przystępnej cenie. Udało się. Oczywiście na allegro. Przyszło opasłe tomisko, przeleżało trochę czasu, bo pierwszeństwo mają książki z biblioteki, które trzeba regulaminowo oddawać.

Nie wytrzymałam jednak zbyt długo, bo zamczysko z okładki kusiło obietnicą dobrej rozrywki. No i wpadłam po uszy.

Książka ta ma coś co bardzo lubię – a mianowicie nieprzewidywalne zakończenie. O ile pewnych wątków można się było domyślać to sam finał bardzo mnie zaskoczył. Po przeczytaniu „Domu…” czułam się trochę tak jak po obejrzeniu „Szóstego zmysłu”, kiedy ostatnie sceny z filmu powodują, że otwierają mi się usta z osłupienia i zadaję sobie pytanie „ale jak to?” i zaczynam analizować cały film od początku. Zaskoczenie - uwielbiam to uczucie. Tak jest również w tym przypadku, aczkolwiek czasami postać głównej bohaterki – Grace - trochę mnie denerwowała, momentami była zbyt mało rozgarnięta, czasami zapominała przysłowiowego języka w gębie. Chwilami chciało się dać jej kuksańca, aby oprzytomniała.

Idealna książka na odpoczynek - można usiąść i zagłębić się w lekturze. A jak wspomniałam wcześniej wciąga niemiłosiernie. Polecam !!!!

środa, 12 sierpnia 2009

"Oddział chorych na raka" Aleksander Sołżenicyn

Jak na wakacyjny czas książka może niezbyt pasująca klimatem, ale jakoś tak mnie na nią wzięło, że jak zaczęłam to nie mogłam się od niej oderwać. W dodatku czytałam ją podczas pobytu nad morzem, podczas pięknej słonecznej pogody, co spowodowało, że utworzył się duży kontrast między tym, co mnie otaczało, a tym, o czym czytałam. Prawdopodobnie też dlatego książka wywarła na mnie ogromne wrażenie, zagrała na tych strunach, które może w innych okolicznościach by się nie odezwały, albo odezwałyby się mniej intensywnie.

Książka opowiada, jak sam tytuł wskazuje, o chorobie. Do szpitala w Taszkiencie, leżącego na terenie byłego ZSRR trafiają pacjenci chorzy na raka. Jak wiadomo choroba nie wybiera – trafiają tam więc i Ci, którzy zajmują wysokie stanowiska państwowe i ci z niższych warstw społecznych. Mamy więc przekrój ówczesnego społeczeństwa, a więc i podział zdań, przekonań, doświadczeń. Pojawiają się pytania o sens życia, o sprawy priorytetowe, o słuszność czynów. Co najlepsze w szpitalu nie ma podziału na tych lepszych i gorszych. Wszyscy leżą w dusznych salach, wszyscy poddawani są podobnej terapii, wszyscy jednakowo cierpią, wszyscy odczuwają ten sam strach w obliczu ciężkiej choroby.

Jednak oprócz choroby w dosłownym tego słowa znaczeniu mamy również inny jej rodzaj. Chodzi o chorobę trawiącą państwo, w którym rozgrywa się akcja powieści. Komunizm niczym rak drąży wszystkich, którzy wpadli w jego szpony. I tych na wierchuszce i tych dla których los był mniej łaskawy. Właśnie to porównanie totalitarnego państwa do raka było głównym powodem, dla którego cenzura zakazała wydanie książki. Nastąpiło to dopiero na zachodzie w 1968 roku.

Podsumowując książka niesamowita w swej prostocie. Sołżenicyn świetnie nakreślił sylwetki swoich bohaterów. Dużą rolę odegrały na pewno osobiste doświadczenia autora w walce z chorobą nowotworową, ale niezprzeczalnie ogromny wkład miał również niezwykły talent pisarski do mówienia prosto o rzeczach trudnych. Dla mnie majstersztyk!!!

Na koniec cytat z książki, który szczególnie zapadł mi w serce:

„To nie dobrobyt czyni nas szczęśliwymi lecz dobroć i sposób widzenia własnego życia. I jedno i drugie zawsze zależy od nas samych: człowiek zawsze może być szczęśliwy, jeśli tylko tego zechce, i nikt nie jest w stanie mu przeszkodzić.”

wtorek, 14 lipca 2009

"Rio Anaconda" Wojciech Cejrowski

Wojciecha Cejrowskiego nikomu przedstawiać nie trzeba. Wszyscy zapewne znają też jego filmy z podróży emitowane w TVP. Jeśli jest jednak jeszcze ktoś kto nie czytał jego książek to koniecznie musi to nadrobić.

Rio Anaconda to opowieść o wyprawie w głąb amazońskiej dżungli w poszukiwaniu plemienia Carapana - jednego z ostatnich dziko żyjących plemiom Indiańskich. Wyprawa pełna tajemnicy i magii. Ile jest w niej prawdy, a ile fikcji? Tego po odbyciu podróży chyba nie wie sam autor.

Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Kto jeszcze nie czytał koniecznie niech sięga.


Ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki pana Cejrowskiego.

"Dzwon śmierci" Kerstin Ekman

Sezon polowań na łosie. Kilku myśliwych z małego miasteczka jak zwykle co roku zbiera się aby wziąć udział w polowaniu. Przed polowaniem jak zwykle wielkie napięcia oczekiwanie. Na jednym ze spotkań przygotowawczych, po suto zakrapianej alkoholem kolacji cała grupa wybiera się autobusem po znajomego na stację kolejową. Po drodze śmiertelnie potrącają kobietę. W szoku zacierają ślady zbrodni i umawiają się na milczenie. Czy aby wszyscy wytrzymają ?

Nie przeczytałam w swoim życiu zbyt wielu kryminałów, ale te które czytałam raczej były skonstruowane na zasadzie morderstwo - poszukiwanie zabójcy. Tutaj też mamy morderstwo, ale zabójca jest nam znany. Nie interesuje nas kto popełnił zbrodnię tylko co zrobi sprawca w obliczu popełnionego morderstwa. Sprawę kompikuje dodatkowo to, że sprawców jest więcej, a dodatkowo mamy świadka całego zdarzenia, który szantażuje pozostałych...
Świetny kryminał psychologiczny. Polecam!

niedziela, 24 maja 2009

Nike 2009

Nike jest nagrodą za najlepszą książkę roku. Przyznawana jest zawsze w pierwszą niedzielę października, w tym roku po raz 13. W konkursie mogą startować wszystkie gatunki literackie. Nagrody nie można podzielić ani nie przyznać. Dotyczy tylko autorów żyjących. Zwycięzca wyłaniany jest w trzech etapach. Pierwszy to 20 nominacji, drugi to wybór siedmiu finalistów. Decyzję o przyznaniu nagrody jury podejmuje w dniu jej wręczenia. Zwycięzca otrzymuje 100 tys. zł i statuetkę Nike dłuta prof. Gustawa Zemły. Fundatorami Nike są "Gazeta Wyborcza" i Fundacja Agory.

Nominowani w 2009 roku:

Powieści

• "Fabryka muchołapek", Andrzej Bart, wydawnictwo WAB Warszawa

• "Kieszonkowy atlas kobiet", Sylwia Chutnik, wydawnictwo ha!art Kraków

• "Balzakiana", Jacek Dehnel, wydawnictwo WAB Warszawa

• "Bambino", Inga Iwasiów, wydawnictwo Świat Książki Warszawa

• "Gesty", Ignacy Karpowicz, wydawnictwo Wydawnictwo Literackie Kraków

• "Pałac Ostrogskich", Tomasz Piątek, wydawnictwo WAB Warszawa

• "Marsz Polonia", Jerzy Pilch, wydawnictwo Świat Książki Warszawa

• "Królowa tiramisu", Bohdan Sławiński, wydawnictwo Jacek Santorski Warszawa

• "Czarna Matka", Wojciech Stamm, wydawnictwo WAB Warszawa

Opowiadania

• "Podwójny krajobraz", Irit Amiel, wydawnictwo Prószyński i S-ka Warszawa

• "Capcarap", Artur Daniel Liskowacki, wydawnictwo Forma Szczecin

Poezja

• "Antypody", Sławomir Elsner, wydawnictwo Biuro Literackie Wrocław

• "Inne tempo", Jacek Gutorow, wydawnictwo Biuro Literackie Wrocław

• "Baw się", Roman Honet, wydawnictwo Biuro Literackie Wrocław

• "Utwór o matce i ojczyźnie", Bożena Keff, wydawnictwo ha!art. Kraków

• "Król festynów", Paweł Kojno Konnak, wydawnictwo Instytut Mikołowski Mikołów

• "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach", Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, wydawnictwo Biuro Literackie Wrocław

Dramat

• "Między nami dobrze jest", Dorota Masłowska, wydawnictwo Lampa i Iskra Boża Warszawa

Eseje

• "Księga ocalonych snów", Krystyna Sakowicz, wydawnictwo Forma Szczecin

• "Gulasz z turula", Krzysztof Varga, wydawnictwo Czarne Wołowiec


źródło:

czwartek, 21 maja 2009

"Dom z papieru" Carlos Maria Dominguez

"Gdy Bluma Lennon, pochłonięta lekturą wierszy Emily Dickinson, ginie pod kołami samochodu, jej kolega, profesor literatury z Uniwersytetu w Cambridge, dochodzi do wniosku, że książki są niebezpieczne. Kilka dni później odbiera zaadresowaną do Blumy tajemniczą kopertę z Urugwaju, w której jest tylko powalany cementem egzemplarz Smugi cienia Conrada. Zafascynowany tą niezwykłą przesyłką wykładowca postanawia odnaleźć nadawcę i udaje się w podróż na drugą półkulę. Wkrótce staje oko w oko z donkiszotowskim szaleństwem, które w tym przypadku przybrało formę niepohamowanej miłości do książek i księgozbiorów." (nota wydawcy)

Niesamowita opowieść o miłości do książek. Miłości, która zamienia się w obłęd. Doprowadza do bankructwa i szaleństwa.

Polecam wszystkim miłośnikom książek aby zobaczyli, jak ważny jest umiar w tym co robimy:)  

Swoją drogą ciekawe jak daleka droga jest od zwykłego zamiłowania do czytania i nabywania książek do obłędu, który każe "opracowywać system liczb fraktalnych, wystarczająco otwartych, by pozwolić na układanie książek zgodnie z kryteriami dynamicznymi (nigdy nie domniemanymi)"(*)

(*) Carlos Maria Dominguez, "Dom z papieru", Świat Książki, Warszawa 2005, str.58 

"Lektor" Bernhard Schlink

Piękna książka i zarazem dziwna. Romans między dojrzałą kobietą i nastolatkiem to tylko jeden z wielu problemów w niej poruszonych. 

Autor całkowicie wyzbył się oceniania. Książka pozbawiona jest jakichkolwiek emocji. Ta suchość trochę przeraża. 

Lektura warta przeczytania. Myślę, że jeszcze wrócę do tej książki, bo zawarte jest w niej tak wiele problemów, że za każdym razem odkrywamy coś nowego.

Koniecznie muszę obejrzeć film, bo wydaje mi się, że reżyser miał tu duże pole do popisu i jesli wykorzystał swój potencjał to film może być nawet lepszy od książki?


sobota, 16 maja 2009

Majowe nabytki

Ostatnio raczę się słońcem i zielenią przez to mało czytam, ale… za to dużo zbieram:) Moje ostatnie nabytki prezentują się tak:



„Autoportret reportera” i „Nie ogarniam świata” - jako kontynuacja fascynacji Ryszardem Kapuścińskim

„Świat na krawędzi ze Stanisławem Lemem rozmawia Tomasz Fiałkowski”, bo Lem fascynuje mnie od zawsze;

„Piąte dziecko” Doris Lessing - bo noblistka i trzeba mieć coś do powiedzenia na temat jej twórczości;

„Czerwone i czarne” Stendhala jako próba zapoznania się z arcydziełami literatury światowej

„Przyślę Panu list i klucz” Marii Pruszkowskiej zdobyte na allegro. Słyszałam, że to książka o książkach więc jakże jej tu nie przeczytać?:)

„Smażone, zielone pomidory” Fannie Flagg zawsze chciałam przeczytać. Nadażyła się okazja więc cóż:)

„Psy z Rygi”, „O krok”, bo Mankell no i cena!!! (5zł za sztukę w http://www.dedalus.pl/ );

„Gwiazda mórz” Joseph O’Connor, bo gdzieś czytałam pozytywną opinię na jej temat, a i cena była zachęcająca;

niedziela, 10 maja 2009

"Podróże z Herodotem" Ryszard Kapuściński

Jest rok 1955. Kapuściński rozpoczyna swoją pierwszą pracę w redakcji gazety "Sztandar Młodych". Jako początkujący reporter jeździ po kraju śladem nadsyłanych do redakcji listów. Ale od kiedy tylko pamieta jego marzeniem jest przekroczenie granicy:

 "Chciałem tylko, żeby gdzieś przekroczyć granicę, wszystko jedno którą, bo ważny dla mnie był nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentny akt przekroczenia granicy."

Jego marzenie wkrótce się spełnia i autor rozpoczyna wielką wędrówkę życia - przekraczanie granic. W swoją pierwszą podróż za granicę, od swojej redakcyjnej szefowej, dostaje "Dzieje" Herodota, które odtąd towarzyszyć mu będą w podróżach po świecie.  

"Aby się przed prowincjonalizmem czasu uchronić, wyprawiałem się w świat Herodota. Mój doświadczony, mądry Grek był mi przewodnikiem. Wędrowaliśmy razem latami. I choć najlepiej podróżuje się samemu, myślę, że nie przeszkadzaliśmy sobie - dzieliła nas odległość dwóch i pół tysiąca lat i jeszcze inny rodzaj dystansu, biorący się z mojego poczucia respektu - bo choć w stosunku do innych Herodot był zawsze prosty, życzliwy i łagodny, zawsze miałem poczucie, ze obcuję z olbrzymem.

W ten sposób moje podróże miały podwójny wymiar: odbywały się jednocześnie - w czasie (do starożytnej Grecji, Persji, do Scytów) i w przestrzeni (bieżąca praca w Afryce, Azji, Ameryce Łacińskiej). Przeszłość istniała w teraźniejszości, oba te czasy łączyły się, tworząc nieprzerwany strumień historii." 

Trudno cokolwiek mądrego mi napisać o tej książce, bo ta książka przytłacza mądrością. Na każdej z jej stron, w każdym niemal zdaniu kryje się tyle mądrości, że nie jestem w stanie nic przytoczyć. Trzeba by cytować, ale musiałabym przepisać 99% tekstu.

Kapuściński powala na kolana. Swoją życiową mądrością, swoim doświadczeniem, swoją umiejętnością dzielenia się wiedzą.

Z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że Ryszard Kapuściński jest naszym współczesnym Herodotem, przekraczającym wszelkie granice, a "Podróże z Herodotem" polecam każdemu kto chce na kilka godzin przenieść się z autorem i w czasie i w przestrzeni.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Dla miłośników twórczości Mankella

Wszystkim maniakom czytania wiadomo zapewne, że od 2006 roku tygodnik Polityka wypuszcza na rynek książki pod akcją "Lato z kryminałem". Wiadomym jest pewnie również to, że wśród wydanych książek były również pozycje autorstwa osławionego pisarza szwedzkiego Henninga Mankella. Książki były do zdobycia w każdym kiosku i kosztowały około 15zł. To na pewno wiedzą wszyscy, ale myślę, że może nie wszyscy wiedzą, że całe te serie, z wszystkich poprzednich lat można dostać w internetowym sklepie Polityki, a wśród nich również i cztery kryminały Mankella. Co jeszcze ciekawsze cena jednej książki to 15zł, a co jeszcze co na pewno ucieszy każdego, w przypadku zamówienia tam książki koszty przesyłki pokrywa Polityka Spółdzielnia Pracy.

czwartek, 26 lutego 2009

Biblioteki na świecie

Szperając w internecie natrafiłam na stronę curiousexpeditions, na której autor pokusił się o wyszukanie zdjęć bibliotek świata. Zajrzyjcie tam! Niesamowite wrażenie!!! Ja wchodząc do zwykłej osiedlowej biblioteki tracę rachubę czasu i jestem pod urokiem miejsca. A gdzie dopiero jakby człowiek mógł wejść do takich miejsc ?!

Pochodzić wśród tej niezliczonej ilości regałów.... wejść w ten zaczarowany, magiczny świat......

Rijksmuseum, Amsterdam


Trinity College Library, Dublin (największa biblioteka w Irlandii)
kto powiedział, że tylko małe jest piękne...?


Abbey Library St. Gallen, Szwajcaria (najstarsza biblioteka w kraju)


Na mnie to działa, a na Was?

Mały przestój

Zaczęłam czytać "Trzech panów w łódce..." Zabawa była wyśmienita aż w pewnym momencie zabrakło stron. Ktoś bezczelnie wyrwał (bo chyba nie zgubił) kilkanaście stron wewnątrz książki!!! I zabawa z czytaniem sie skończyła. Książka powędrowała z powrotem do biblioteki. Na kolejny egzemplarz przyjdzie mi zapewne trochę poczekać, bo akurat jest w obiegu.
Ale nic to - w bibliotece czekała na mnie zamówiona pozycja "Szkarłatny płatek i biały" Zobaczyłam to tomiszcze i aż się przeraziłam kiedy ja to przeczytam?! No ale cóż, zabrałam ją do domu i pomimo tego, że w moim pokoju leży mnóstwo innych książek w kolejce ta jakby miała naklejkę "priorytet", bo natychmiast zaczęłam ją czytać... Jeśli dobrnę przez te 800 stron podzielę się wrażeniami na pewno:)

niedziela, 8 lutego 2009

"Córka Rembrandta" Lynn Cullen

Z wielką przyjemnością i zaciekawieniem przeczytałam opowieść o córce jednego z największych artystów europejskich.

W tle XVII-wiecznego Amsterdamu poznajemy Cornelię, córkę Hendrickje i Rembrandta, która mieszka z ojcem oraz swoim przyrodnim bratem Titusem w rzemieślniczej części miasta - dzielnicy Jordaan. Matkę zabiera zaraza, a Titus żeni się i wyprowadza z domu. Cornelia zostaje sama ze zdziwaczałym ojcem, który całe dnie poświęca na malowanie obrazów, do których natchnienia daje mu Bóg, a których nikt nie chce kupować. Jej życie upływa na przygotowywaniu posiłków oraz czytaniu w ukryciu książek. Czasami służy ojcu jako manekin do wyrażenia pozy, nigdy jako główny temat obrazu. Często też nachodzą ją wspomnienia czasów, w których żyła jej matka.  

Dlaczego Rembrandt nigdy nie ożenił się z Hendrickje, matką Cornelii? Dlaczego jego córka nigdy nie była głównym obiektem jego obrazów tak jak pozostali członkowie rodziny? Dlaczego Rembrandt nie przekazał córce swoich umiejętności malarskich? Jaka zagadka przeszłości dręczy dziewczynę?

Rembrandt już za życia stał się sławnym i cenionym malarzem. Jego obrazy bardzo wcześnie przyniosły mu ogromną popularność i pieniądze. Jego kontrowersyjne poczynania spowodowały jednak, że stopniowo stracił szacunek i uznanie. Jego reputacja pogorszyła się a on stał się człowiekiem biednym i zdziwaczałym. 

"Córka Rembrandta" to fikcyjna opowieść, która narodziła się z zainteresowania autorki dziełami i życiem Rembrandta oraz badań naukowych nad Amsterdamem w okresie Złotego Wieku tego Miasta. Autorka zaznacza, że nie jest to powieść historyczna, ale mimo wielu fikcyjnych postaci i sytuacji starała się "poprowadzić opowieść tak blisko faktów, jak tylko to było możliwe".

Czytając książkę mamy również okazję poznać wizję autorki co do okoliczności powstawania różnych dzieł Rembrandta. I tak na przykład do obrazu pt. "Żydowska narzeczona", o której bohaterowie książki mówią "Najwznioślejsza miłość" pozowała córka Cornelia wraz z uczniem Rembrandta, młodym Neelem. Praca nad obrazem trwała ponad miesiąc. 200 lat później, oglądając ten obraz, Vincent van Gogh powiedział: "Za możliwość spędzenia przed tym obrazem dwóch tygodni o chlebie i wodzie oddałbym całe dziesięt lat życia".  

 
"Żydowska narzeczona"

Możliwość spojrzenia na obrazy mistrza światłocienia w ten sposób powoduje iż sami bardziej zwracać zaczynamy uwagę na szczegóły i bardziej zastanawiamy się nad historią powstania danego dzieła.

 

"Batszeba w kąpieli"

"Saskia jako Flora"

"Lekcja anatomii doktora Deymana"

"Straż nocna"

Polecam stronę encyklopedii multimedialnej, na której można zapoznać się z biografią mistrza światłocienia, jak również obejrzeć kilka jego prac w dużej rozdzielczości. 
W Polsce znajdują się trzy obrazy Rembrandta:


"Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem"  Muzeum Czartoryskich w Krakowie

"Ojciec żydowskiej narzeczonej"  Zamek Królewski w Warszawie

"Dziewczyna w kapeluszu" Zamek Królewski w Warszawie


Na okładce książki można przeczytać: "Pochłaniająca, świetnie opowiedziana historia z pewnością natchnie każdego czytelnika do gorączkowych poszukiwań reprodukcji obrazów Rembrandta."  To jest prawda. Już w trakcie czytania próbowałam znaleźć  reprodukcje jego prac. Z większą uwagą zaczęłam przyglądać się szczegółom.  Dla kogoś kto nie ma możliwości obejrzenia w oryginale jego największych dzieł internet staje sie nie lada pomocą.

niedziela, 1 lutego 2009

"W pętli" Nicholas Evans

Akcja "W pętli" rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej w Montanie - stanie USA przy granicy z Kanadą. Na terenach tych farmerzy wypasają swoje bydło. Tereny te zamieszkiwane są również przez wilki. Pewnego razu miasteczko Hope paraliżuje wiadomość o próbie ataku wilka na ludzkie dziecko. Informacja trafia do federacji obrony tych zwierząt skąd zostają przysłani specjaliści, którzy mają stwierdzić czy rzeczywiście napadu dokonał wilk i czy istnieje dalsze zagrożenie atakami ze strony tych zwierząt.

Do Montany przybywa Helen Ross, dwudziestodziewięcioletnia biolog,  której zadaniem jest wytropienie i obserwacja wilków, ewentualnie podjęcie decyzji co do przeniesienia ich w inne tereny - tak aby nie zagrażały bezpośrednio zwierzętom hodowalnym ani domostwom ludzi.

Od tej chwili zaczyna się wojna obrońców tych zwierząt z farmerami, którzy nienawidzą tych zwierząt i za wszelką cenę próbują się ich pozbyć ze swojego terytorium,  gdyż rzekomo atakują one ich zwierzęta powodując tym samym ogromne straty finansowe. Wilki są natomiast pod ścisłą ochroną, a więc zabicie jakiegokolwiek z nich wiąże się z surowymi karami łącznie z pozbawieniem wolności.

Książka nie jest żadnym zbiorem naukowych informacji o tych zwierzętach. Jest raczej powieścią kryminalno - miłosno - obyczajową z wilkami w tle. Więcej informacji o wilkach zdobyłam z internetu niż z tej książki. Warto wcześniej przeczytać choćby te informacje ogólne zamieszczone  w wikipedii aby dowiedzieć się czegoś więcej o wilkach przed przeczytaniem książki.

Szkoda, że autor nie pokusił się o bardziej szczegółowe ukazanie nam tych zwierząt i ich zwyczajów, bo książka zyskałaby na pewno na swej wartości edukacyjnej. Mimo wszystko jest to miła lektura, którą czyta się szybko i przyjemnie. 

poniedziałek, 26 stycznia 2009

"Długa droga w dół" Nick Hornby

W sylwestrową noc z londyńskiego wieżowca chce skoczyć facet. Z premedytacją postanawia się zabić. Niestety okazuje się, że nie jest to sprawą prostą, bo na tym samym dachu pojawiają się jeszcze trzy inne osoby z tym samym zamiarem.  Skakanie z dachu w obecności innych nie jest już takie łatwe. 

Hornby przedstawia nam cztery różne odmienne postaci, które łączy jeden cel - pragnienie śmierci. Każda z tych osób chce umrzeć, każda z innego powodu.

Poznajemy Maureen - kobietę, która od 17 lat wychowuje niepełnosprawne dziecko, Jess - zbuntowaną nastolatkę, Martina - który poprzez błędy traci rodzinę, pracę i dobrą opinię oraz JJ, którego na dach przywodzi zawód spowodowany utratą dziewczyny oraz rozpad zespołu bez którego nie wyobraża sobie życia.

Czworo całkiem obcych sobie ludzi, każdy z innego środowiska, w innym wieku, z innym bagażem doświadczeń.  Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu cierpiący na depresję, która zaprowadza ich na dach wieżowca.

Momentami śmiesznie, momentami smutno do granic. Trochę niezłego dowcipu, więcej jednak monotonii dialogów i poczucia że prowadzą fabułę w kiepskim kierunku.

Jak czytałam tę książkę przypomniało mi się pewne graffitti, które widziałam kiedyś na jednym z  murów: "Jeśli myślisz, że ci źle - zobacz jak żyją inni".  Myślę, że Hornby to właśnie miał na celu. Ukazanie różnych odmiennych życiowo sytuacji i problemów przy których nasze wydają się śmiesznie błahe...  Czy mu się to udało - mi się wydaje, że nie do końca, aczkolwiek jeśli książka powoduje, że zaczynamy myśleć i zastanawiać się to mimo wszystko warta jest wysiłku aby ją przeczytać.

sobota, 10 stycznia 2009

Moje zdobycze

Dotarły moje zamówione książki z oczytanych. To moje pierwsze zamówienie w tej księgarni internetowej. Miałam pewne obawy, ale jak po dwóch dniach do moich drzwi zapukał listonosz z przesyłką wątpliwości zostały rozwiane. Jednym słowem dobra to firma. Szybko, tanio i solidnie. Pięknie zapakowane i bezpiecznie.



Stos książek do przeczytania rośnie... a do emerytury jeszcze daleko:)

poniedziałek, 5 stycznia 2009

"Aparat, który dała mi matka" Susanna Kaysen


Są takie schorzenia, na które medycyna nie zna lekarstwa. Co dzieje się z człowiekiem kiedy medycyna jest bezsilna, a nasze życie zaczyna przypominać nieustającą walkę z bólem?

O tym właśnie jest ta książka. Przynajmniej taki był zamysł autorki, która opisując swoje własne zmagania z bólem pewnej części ciała chciała ukazać co dzieje się z naszym życiem kiedy dolega nam jakieś schorzenie, którego nie da się jednoznacznie zdiagnozować ani wyleczyć. Do mnie jednak ten sposób przekazu nie przemawia. Wulgaryzm i ordynarność to wszystko co można tu znaleźć. Wkurzał mnie język, którym posługuje się autorka i jej beznadziejny partner, którego zainteresowania kręciły się tylko wokół własnego interesu (dosłownie i w przenośni).

Jeśli jest to rzeczywiście osobisty pamiętnik no to tylko współczuć kobiecie takiego faceta. Jeśli jednak postać mężczyzny takiego pokroju pojawia się tam tylko dlatego aby ukazać co dzieje się w relacjach damsko - męskich to niezbyt udane ukazanie sytuacji.

Ale żeby tego było mało to już pod koniec książki pojawia się taki oto tekst:

"Antybiotyki nie zabiają wirusów. Zabijają bakterie, rzekłam. Zdenerwowałam się, że tego nie wie. To jest jak grypa, mówiłam. Jak się dostanie grypy, nikt nie potrafi jej wyleczyć. To wirus. Tak jak AIDS." (str. 97)

Mnie za to denerwuje, że ktoś nie wie, że AIDS to nie wirus. Nie wiem tylko kto tego nie wie - autorka książki czy tłumaczka...?

sobota, 3 stycznia 2009

Styczniowe atrakcje...

Styczeń = długi miesiąc +  zero kasy. Ale sprzedawcy dobrze wiedzą jak pogłębić i tak wielką dziurę w naszym portfelu. Obniżają ceny i kuszą, kuszą, kuszą...  Na stronie www.oczytani.pl można wybrać fajne książki za niewielkie pieniądze.

Doliczając nawet przesyłkę wychodzi baardzo atrakcyjnie.


Wystarczy podać przykład:


"Leven. Opowieść o toruńskim kupcu, krwawych zbrodniach, śpiewających żabach i czupurnej piekareczce" Tomasz Szlendak

Merlin - 30zł ;  oczytani 10,50zł


"Kraków. Przewodnik ilustrowany." Bogusław Michalec
Merlin 46,50zł; oczytani 25,90zł


Pewnie wiele innych księgarni robi takie wietrzenie magazynów, ale ja już nigdzie więcej nie zaglądam, bo źle wpływa to na moje zdrowie, nie mówiąc już o czarnej dziurze na koncie....