środa, 30 lipca 2008

"Dzień śmierci" Shaun Hutson

Rok 1596. Po okrutnych torturach domniemana czarownica wyznaje sekret starego medalionu : nieszczęśnik, który go dotknie, przejmuje jego zgubną moc i zostaje przeklęty na wieki. Czterysta lat później małym miasteczkiem wstrząsa seria okrutnych, niewyjaśnionych zabójstw. Czy ma to jakikolwiek związek z męczeńskim wyznaniem tajemniczej kobiety…? (nota wydawcy)

Akcja powieści toczy się w małym amerykańskim miasteczku. Życie płynie tu ludziom przyjemnie i spokojnie. Pewnie byłoby tak nadal gdyby nie zwykła ludzka chciwość. Od tego momentu spokojne dotąd miasteczko całkowicie zmienia swoje oblicze.

Trup ściele się gęsto. Znikają mieszkańcy. Za rozwikładnie zagadki zabiera się szef miejscowej policji, niejaki Lambert.

Książkę czyta się łatwo. Również łatwo się o niej zapomina. Może jedynie służyć na scenariusz do kiepskiego horroru. Jeśli ktoś lubi książki o zombie to może przeczytać. Ja spodziewałam się po horrorze czegoś znacznie lepszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz