czwartek, 25 marca 2010

„Zbigniew Religa. Człowiek z sercem w dłoni” Jan Osiecki

"Wszystko zaczęło się kiedy profesor zrezygnował z wyniszczającej jego organizm chemioterapii. W czasie krótkiej rozmowy na sejmowym korytarzy zaproponował powrót do projektu sprzed kilku lat: wywiadu rzeki.(..) Kiedy nie miał siły przychodzić do parlamentu zaczęliśmy spotykać się w jego domu. Mimo postępującej choroby nie odpuszczał". wspomina Jan Osiecki źródło

Wszyscy wiemy kim był profesor Zbigniew Religa. Na pytanie czym się przysłużył też nikt nie będzie miał problemu z odpowiedzią. Ale jak wyglądała droga do wykonania przeszczepu serca? Jakie problemy trzeba było pokonać, jakie trudności?

Książka ta to obszerny wywiad z pionierem kardiochirurgii w Polsce. Książka o tym, że ciężką i uczciwą pracą można osiągnąć cel. O życiu prywatnym, o polityce, o pracy zawodowej. O spełnianiu marzeń, nałogach i chorobie.

O tym, jak młodego, świetnie zapowiadającego się lekarza na stażu, wysyła się do wojska do oddziału saperów. O lekarzu, który podwija rękawy, aby umyć salę przez operacją. O pielęgniarkach, które uczyły anestezjologów znieczulania do operacji oraz obsługi sprzętu.

W książce tej prof. Religa jawi się nam jako człowiek niezłomny, głęboko przekonany o słuszności swoich czynów, dla którego dobro drugiego człowieka zawsze było najważniejsze.

„Co się czuje, mając ludzkie serce w ręku?
[Profesor długo się zastanawia]. Chłód! To serce jest zimne, bo podczas przygotowywania do przeszczepu zostaje schłodzone do temperatury czterech – ośmiu stopni Celsjusza. Po prostu to jest kawałek mięsa. To, co najpiękniejsze, zaczyna się dziać później, gdy puści się krew.”


O początkach kardiochirurgii:

„Kiedy opowiada pan o tych trudnościach, z którymi musieli zmierzyć się lekarze, to włosy stają dęba. To były wręcz amatorskie czasy chirurgii w Polsce.
Zdecydowanie tak. Połowa rzeczy, które wówczas robiliśmy, dziś byłaby dla lekarzy nie do pomyślenia. Plastikowe dreny, które odprowadzają krew do pompy i utleniacza, powinny być używane tylko raz. My korzystaliśmy z nich trzydzieści, a nawet czterdzieści razy – granicą zużycia był moment, gdy zaczynały pękać.”


O przygotowaniach do przeszczepu:

„Przygotowania trwały dość długo, ponieważ było mnóstwo kłopotów. Na czele z tym, że jedyną osobą w klinice wykwalifikowaną do wykonania tej operacji byłem ja. Żaden z kolegów nie miał odpowiedniej wiedzy ani doświadczenia. Dla 95% zespołu kardiochirurgia była czymś zupełnie nowym.”

23. godzina pracy (Zabrze, 1987) fot. James Stanfield


O podejściu do śmierci:

"Mogę umrzeć w każdej chwili i nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. (...) Gdybym umarł, po prostu nie byłoby mnie tutaj, w tym miejscu. Poza tym nie zmieniłoby się nic na świecie”.

Zbigniew Religa zawsze był dla mnie niezwykłą osobowością. W pełni mogę podpisać się pod słowami generała Jaruzelskiego, który tymi oto słowy opisał profesora:

„W mojej pamięci pozostaje jako osoba zasłużona dla polskiej medycyny, jako lekarz, który pionierskimi metodami uratował życie tysiącom ludzi, i jako polityk pragnący zreformować służbę zdrowia w trosce, ażeby wszyscy mieli sprawiedliwie zagwarantowany dostęp do leczenia”. [gen. W. Jaruzelski; Warszawa 3.II.2009]

Przy okazji warto wspomnieć o stronie polskieserce.pl promującej Fundację Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. Klikając raz dziennie w serduszko przyczyniamy się do rozwoju prac nad sztucznym polskim sercem. Nic nie kosztuje, a chociaż w minimalny sposób pomaga kontynuować innym prace zapoczątkowane przez profesora Religę.

Również część dochodu ze sprzedaży książki przeznaczona jest na rzecz Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu.

Wielki Człowiek. Wielka Osobowość. Wielkie Czyny.

Polecam.

3 komentarze:

  1. Podpisuję się pod każdym Twoim słowem...
    Tyle ludzkich istnień uratował, gdyby nie on, nie wiadomo ile jeszcze byśmy czekali na taki rozwój kardiochirurgii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdego roku oddaję jeden procent na fundację przy szpitalu w Zabrzu im. prof. Religi, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy sama mogę potrzebować nowego serca - teoretycznie. Żal człowieka ogarnia, kiedy pomyśli, że jego już nie ma...

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam o Nim książkę-wywiad wydaną w 1992 r. i zapadła mi w pamięci do dziś. To był niezwykły człowiek.

    OdpowiedzUsuń