poniedziałek, 1 lutego 2010

"Wieża z klocków" Katarzyna Kotowska

W książce tej poznajemy kobietę, która nie może mieć własnego potomstwa i decyduje się z mężem na adopcję. Jest to opis widzianej jej oczami emocjonalnej drogi, którą musi przebyć z mężem aby stać się w końcu rodzicami małego, wytęsknionego dziecka. Poznajemy również ich codzienne zmagania i uczenie się siebie nawzajem.

„Wieża z klocków” to przejmująca opowieść. Opowieść o dawaniu. Dawaniu tego co najcenniejsze – poczucia bezpieczeństwa, miłości i stabilności. Adopcja jest tym co powoduje w nas mieszane uczucia. Zazwyczaj jest to podziw połączony ze strachem. Podziw bo to wielkie bohaterstwo wziąć pod swój dach całkiem obce dziecko i zdecydować się na jego wychowywanie i strach, bo to wielka niewiadoma. Dla mnie osobiście to strach przed ogromną odpowiedzialnością. Wielką, przytłaczającą.

Ta mała książeczka niesie w sobie tyle ładunku emocjonalnego, że czasami ciężko mi było czytać. Cieszę się jednak, że ją przeczytałam. Przybliżyło mi to uczucia, które towarzyszą rodzicom adoptowanych dzieci. Ich problemy nie tylko z opanowaniem przerażonego dziecka, ale również z otoczeniem, które ludzi, którzy adoptują dzieci uważają za szaleńców.

Piękna, wzruszająca i przede wszystkim bardzo mądra książka. Polecam każdemu.

6 komentarzy:

  1. widzę, że nadrabiasz zaległości ;) lubię tu do Ciebie zaglądać. Fajnie piszesz a różnorodność wybieranych przez Ciebie książek sprawia, ze aż się chce wyjść poza krąg ulubionych czytadeł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No staram się nadrobić, co nie jest łatwe jak wiadomo:) Dzięki, że do mnie zaglądasz:)

    Może wśród tych kilku moich opisów znajdziesz coś godnego uwagi dla siebie do poczytania w wolnej chwili:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam Cię (jako miłośniczkę książek) do wzięcia udziału w konkursie książkowym (walentynkowym) - http://www.artstore.pl/konkurs-walentynkowy

    pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnio trafiłam na bloga pewnej kobiety, pozornie szczesliwej ale co mnie uderzylo - to smutek w oczach. Pomyslalam, ma wszystko, piekny dom, przystojnego meza, wakacje itd. ale naprawde nurtowalo mnie co moze byc przyczyna tego smutku. Okazalo sie ze nie moga miec dzieci. Zmierzam do tego ze zdecydowali sie na adopcje. Maja synka, i ich zdjecia oddaja to szczescie ktore tam zagoscilo. Przyznam sie ze az lezka mi skapnela. Jestem jeszcze niedojrzala emocjonalnie jesli chodzi o te sprawy ale czasami ludzie nie zdaja sobie sprawy z nieszczesc innych. (ale sie rozpisalam!)

    OdpowiedzUsuń
  5. Magdaleno - Bardzo dziękuję za zaproszenie. Niestety nie wyrobiłam sie w czasie aby wziąc w nim udział:)

    papierowa latarnio - tak naprawdę dopóki człowiek sam nie znajdzie się w podobnej sytuacji to nie wiem jakie mądre książki by przeczytał i tak nie zrozumie takich ludzi - ich nieszczęścia, żalu i pragnienia...

    OdpowiedzUsuń
  6. właśnie jestem w trakcie czytania, piękna książka :)

    OdpowiedzUsuń