poniedziałek, 18 stycznia 2010

Podsumowanie

Jednym z takich moich niepisanych postanowień noworocznych było to aby w 2009 roku opisać na blogu przynajmniej 12 przeczytanych książek. Bardzo skromna ilość – wiem, ale zgodnie z porzekadłem „mierz siły na zamiary” tyle wydawało mi się ilością realną i możliwą do osiągnięcia. Postanowienie udało mi się wypełnić. W tym roku poprzeczkę chciałabym podnieść. Czy uda mi się ją przeskoczyć – zobaczymy.

Dlaczego tylko 12 zapytacie? Otóż codzienne obowiązki pochłaniają większość mojego czasu, a ten który mi zostaje często wystarcza już tylko na sen. Organizm przegrywa ze zmęczeniem. Jeśli jednak uda mi się znaleźć kilka godzin to wtedy najczęściej mój wybór pada na czytanie. Aby napisać bowiem coś sensownego potrzeba dużo więcej czasu i energii i przede wszystkim weny. A wiadomo, że wena już tak ma, że przychodzi niezapowiedzianie i niekoniecznie w parze z czasem;) Mam zatem albo chwilę czasu i zero weny albo wena jest, ale czasu niestety nie ma. Czytam zatem dużo więcej niż piszę.

Gdybym miała odpowiedzieć na pytanie co daje mi prowadzenie bloga to myślę, że powodów byłoby kilka. Oto najważniejsze z nich:

Po pierwsze moje czytanie stało się bardziej świadome. Czytam i staram się uchwycić emocje, ale w taki sposób aby można je było później opisać. Próba opisania przeczytanej książki wiąże się z tym, że musimy mieć na jej temat coś do powiedzenia, nie wystarczy napisać „to była fajna książka”, trzeba bowiem znaleźć argumenty „dlaczego?”.

Po drugie przez to, że mając bloga o książkach drogą jakby łańcuchowej reakcji szukam innych blogów o tejże tematyce. Mogąc śledzić co czytają inni bardziej świadomie wybieram swoje lektury. Wiem co z nowości zasługuje na uwagę, a na co niekoniecznie warto wydawać pieniądze. Większość przeczytanych w tym roku książek była „strzałem w dziesiątkę” właśnie dlatego, że wcześniej mogłam przeczytać Wasze opinie.

Po trzecie jest to bardzo wygodna forma utrwalania tego co się przeczytało, fragmentów, cytatów, po to aby nie zapomnieć, aby nie zgubić, aby zawsze móc do nich wrócić.

No i na koniec chciałabym jeszcze napisać, że dzięki Waszym blogom moja lista książek, które chcę przeczytać ciągle rośnie, a dzięki recenzjom, którymi się dzielicie dowiaduję się o książkach, które normalnie zginęłyby w czeluściach niewiedzy, a które dzięki Wam na nowo oglądają światło dzienne. Wyciągnięte z otchłani zapomnienia ożywają i stają się towarem pożądanym. Często bardzo już zniszczone, z pożółkłymi kartkami, ale na wagę złota. Bardzo Wam za to dziękuję.

1 komentarz:

  1. Utożsamiam się z Twoim uzasadnieniem prowadzenia bloga. :) U mnie zaczęło się to właśnie od pragnienia utrwalania ulotnych chwil, wrażeń, w tym związanych z przeczytanymi książkami. Pisanie zmusza do podjęcia trudu autoanalizy. Stąd poczucie, że podnosi się nasza świadomość tego, czego doświadczamy, a potem utrwalamy, opisujemy. Pozdrawiam ciepło na pograniczu soboty i niedzieli. :)

    OdpowiedzUsuń